Kolejna książka tej autorki sprawiła, że płakałam, wściekałam się i szybko nie mogłam opuścić przez nią stworzonego świata. I tak było tym razem. Po raz kolejny dzieło Megan Hart nie kończy się tak, jak wszystko by na to wskazywało. A może inaczej - kończy się w jakimś stopniu inaczej. Jej bohaterowie są jakże rzeczywiści. Wybory, które dokonują i konsekwencje, z którymi przychodzi im się zmierzyć, są tak prawdziwe i realne, że pasują do nas samych, czytelników pieszczących z nabożeństwem jej książki. Żadne problemy do końca nie są rozwiązane. Nie wiem, co dzieje się dalej z poszczególnymi bohaterami - pozostajemy jedynie w świecie domysłów. Kto się z kim zejdzie, albo i nie zejdzie; co z dziećmi i rodziną; co z pracą; którego z mężczyzn wybierze główna bohaterka i czy oby na pewno któregoś wybierze... zakończenie otwarte, ale wątpię, by powstała kolejna część. Takie zakończenia są tajemnicze, prawdziwe i niewymuszone. Charakterystyczne dla książek Pani Hart. I za to ją właśnie tak uwielbiam :)