Zaczęłam o północy. Skończyłam o 5 rano zaryczana i przytulając książkę do piersi. Dla mnie był po prostu szok. Obracałam ostatnią stronę sprawdzając, czy mój egzemplarz nie jest dziwnie uszkodzony, bo przecież tak tego zostawić nie można. Nie do pomyślenia, by tak zakończyć książkę. Szok. Złość. Łzy. I oczywiście wiadomość do autorki z żądaniem kolejnego tomu. No przecież! A o samej książce. Jest genialna. Początkowo kojarzyła mi się z harlequinem. Błaha historia. Ale im dalej byłam, tym głębiej sięgałam do wszystkich sekretów. Złożoności każdego z bohaterów. To nie tylko problem głównej Moniki, głównej bohaterki, czy Jarka, motocyklisty. To nawet nie problem Grzegorza, przedsiębiorcy i jakby się mogło wydawać - czarny charakterek. Ale nic nie jest takie, jak początkowo sądzimy. Nagle wychodzą na jaw stare sekrety, których skutki przechodzą na młode pokolenia. Krzywdy. Zdrady. Rozczarowania. Miłość. Pragnienia. Marzenia. Ten cały ogrom emocji sprawia, że książka przestaje być poczytadłem do poduszki. Jest czymś głębszym... poważniejszym... I nareszcie mam książkę o życiu, prawdziwym życiu, a nie przesłodzonym, typowo książkowym. Ogrom strat i zranienia, niedopowiedzenia, jakże trudnych wyborów.... Nareszcie trafiłam na rzeczywistą książkę i długo jej nie zapomnę. Mistrzostwo!