"Nie walcz ze mną. Sufit się zaraz zawali... (...) Ale jednak to musiała być prawda. Dźwięk, który go wcześniej zaniepokoił, dobiegał z jego wnętrza. To jego serce zabiło po raz pierwszy od chwili, kiedy został zmnieniony w wampira" O gasz!! Jak można pomylić trzęsienie ziemi, murów jakkolwiek z biciem własnego serca?! Doszłam do trzeciego rozdziału i odłożyłam. Pierwszy tom był przyjemny. Trzeci świetny. Dlaczego więc drugi uważam za kompletnie beznadziejny? Wystarczyły mi trzy rozdziały, by nie wrócić do tej części nigdy więcej. Co za koszmar?! Wiele książek przeczytałam z tej tematyki, ale dawno już nie miałam w rękach czegoś takiego.